Świat morza to świat legend – Feliks W. Kres „Najstarsza z Potęg” (recenzja)

 

Riolata Ridareta zmarła pięć lat temu, ale obiecała, że powróci. Szerer jednak nie czeka na nikogo, zwłaszcza że wiele spraw dojrzało do ostatecznych rozstrzygnięć. Garra od dawna niemal jawnie przygotowuje powstanie przeciwko Armektowi. Zwleka z jego rozpoczęciem, oglądając się na Dartan, formalnie pozostający lennikiem cesarstwa. Starcie Armektu i Dartanu jest nieuniknione. W tym tyglu przenikających się interesów coraz więcej spojrzeń kieruje się ku Agarom, pirackiemu księstwu Raladana dysponującemu znaczną i nowoczesną flotą. Wśród sojuszników są też podwójni agenci, którzy mają swoje własne cele.

Najstarsza z Potęg Feliksa W. Kresa to pierwszy tom Księgi Całości, który jest zupełnie premierowy. Jednak jego publikacja zbiegła się z tragiczną wiadomością o śmierci autora. Kres planował jeszcze finał rozbity na trzy tomy, ale czy cokolwiek z tego wyjdzie, nie wiadomo. Na blogu jednego z dwóch wydawców znalazłam informację, że gotowa była połowa drugiej części tekstu (Żródło). Do tej pory jednak nie ma żadnych informacji o przyszłości cyklu. Dodatkowym utrudnieniem może być fakt, o którym autor wspominał na swojej stronie – że tworzy bez planu, spontanicznie, czego efektem jest też Najstarsza z Potęg, tom, którego miało nie być. Opowiedziana w nim historia początkowo znalazła się w finale. Dopiero potem została oddzielona i powstał osobny tom, będący swoistym prologiem do wielkiego zakończenia. Siły Szerni chwilowo zdają się uśpione, być może przygotowują się do czegoś. Coś dziwnego dzieje się także na Bezmiarach. Raladan jako istota związana z tą Potęgą wyczuwa to, ale na razie nic więcej się na ten temat nie dowiemy.

Najstarsza z Potęg to powrót do morskich klimatów w Szererze, bitew i wielkiej polityki. Wszystkie nitki zbiegają się w okolicach Agarów, a Raladan staje się głównym rozgrywającym. Gdzieś w tle rodzi się naród – Aherowie, świadomy własnej tożsamości i odrębności. Nowe wynalazki nieuchronnie zwiastują nadejście nowych czasów. Jedni się dostosują, inni będą musieli zginąć.

Ocean to jest… największa i najstarsza z potęg tego świata. Pozwala nam siedzieć na swoim grzbiecie, strzeże naszego małego księstewka, które bez jego opieki nie miałoby prawa istnieć. Trochę pokory. Na lądzie pomyśl dwa razy, zanim zrobisz cokolwiek. Na morzu pomyśl pięć razy. Ocean nie wybacza nikomu, kto go lekceważy (s. 345).

To także tom o dojrzewaniu Raladana i Ridarety. Pozbawiony wsparcia żony Raladan musi sam decydować nie tylko o przyszłości dwójki swoich dzieci, ale także całego narodu, nauczyć się grać w grę, której reguł nie chciał poznawać. Ridareta także staje się bardziej świadoma siebie. Nie mogła się uczyć na własnych błędach, Rubin konsekwentnie przywracał ją do pierwotnego stanu nastolatki, jednak w końcu zaczyna rozumieć, że nie może tak dalej żyć. Kolejna tragedia, którą wywołały jej dobre chęci, skłania dziewczynę do podjęcia radykalnych kroków, co sygnalizuje w finale. Zresztą owo melancholijne zakończenie w którym bohaterowie rozmawiają o daremności podejmowanych działań i psikusach losu staje się jeszcze smutniejsze, gdy spojrzy się na nie przez pryzmat śmierci autora.

Ukończona czy nie, Księga Całości, to jeden z najwybitniejszych polskich cykli fantasy, a jeżeli chodzi o aspekt światotwórczy to chyba mogę przyznać mu palmę pierwszeństwa. Autor nie szedł na żadne kompromisy, jest mrocznie, brutalnie, nie ma oszczędzania bohaterów.

Recenzje poprzednich tomów cyklu:

Grombelardzka legenda

Pani Dobrego Znaku

Porzucone królestwo

Żeglarze i jeźdźcy

Tarcza Szerni

Recenzje książki możecie też przeczytać na blogu:

Unserious.pl

Wpis w ramach wyzwania Sylwki z bloga Unserious.pl

Polska fantastyka fajna jest. Szczegóły znajdziecie w zakładce Wyzwania.

 

Autor: Feliks W. Kres    

Tytuł: Najstarsza z Potęg

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Liczba stron: 495

Data wydania: 2022

Komentarze

  1. Wielbiciele gatunku na pewno zainteresują się tą historią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę w końcu poznać ten cykl. Od dawna mam w planach, ale zawsze coś innego wpada w ręce.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, jak to jest. Człowiekk planuje, a tu zawsze coś odciąga jego uwagę :)

      Usuń
  3. Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale trzeba przyznać, że ma w sobie coś przyciągającego :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Pożegnanie z braćmi Winchester – recenzja 15 sezonu „Supernatural”

Co poszło nie tak w serialu „Przeklęta” („Cursed”)

Kosmos już nigdy nie będzie taki sam – „The Expanse”

Top 5 książek fantastycznych z motywem zimy