Czar dzieciństwa – Robert McCammon „Magiczne lata” (recenzja)

Lata sześćdziesiąte XX w., małe miasteczko Zephyr w stanie Alabama. Cory Mackenson pomaga ojcu w rozwożeniu mleka. Chłopiec staje się świadkiem mrożącego krew w żyłach wydarzenia: samochód stacza się w wody jeziora, a za jego kierownicą ktoś umieścił zmasakrowane ciało mężczyzny. Wydobycie wraku z głębin jest niemożliwe, szeryf nie natrafia na żaden ślad. Cory ma tylko małe zielone piórko znalezione na miejscu zdarzenia i uchwyconą kątem oka sylwetkę w długim płaszczu.

To zdarzenie stanie się początkiem roku, który dla chłopca będzie oznaczał koniec beztroskiego, magicznego dzieciństwa.

Magiczne lata Roberta McCammona to książka, którą po pobieżnym opisie można przyporządkować do kryminału, bo sam jej szkielet rzeczywiście przynależy do tego gatunku. I jest to zagadka dobrze poprowadzona, ze zgrabnie rozrzuconymi poszlakami, które finalnie składają się w całość. I choć rok z życia Cory’ego zaczyna się i zamyka zagadką kryminalną, to o wiele ważniejsze i zajmujące w książce McCammona jest pożegnanie bohatera z dzieciństwem. Do tego dochodzą subtelne elementy fantastyki i grozy. Magiczne lata zgrabnie wymykają się schematom, są bowiem opowieścią o czasie w którym człowiek nieuchronnie musi porzucić naiwne wyobrażenia na temat świata, ludzi, którzy go otaczają, przyjaźni, które mają trwać wiecznie. W powieści morderstwo w spokojnej mieścinie jest katalizatorem zmian w życiu Cory’ego. Zło, które może i istniało gdzieś na zewnątrz, nagle przedostaje się do spokojnego, idyllicznego (przynajmniej w oczach chłopca) miasteczka. W ludziach ożywają demony, które zdawały się być uśpione, płoną krzyże Ku Klux Klanu, kwitnie hazard, prostytucja, korupcja, a przestępcy są ponad prawem. Krok po kroku, kolejne doświadczenia będą prowadzić Cory’ego do odarcia świata z pozorów magii, bezpieczeństwa i dobra. Kolejne tragedie domkną się tą największą, gdy chłopiec przekona się, ze wielkie zło znalazło sobie wygodne gniazdo w samym Zephyr, a ludzie, o których na pozór wiadomo wszystko, skrywają mroczne tajemnice.

Magiczne lata zawierają elementy autobiograficzne, ponieważ McCammon wraca do wspomnień z własnego dzieciństwa. Ta nostalgia, grupa dzieciaków na rowerach rozwiązująca różne problemy, często pojawia się w kulturze – by wspomnieć Letnią noc Simmonsa, To Kinga czy serial Stranger Things – ale jest też wspólna dla nas wszystkich. I choć to książka o całym roku, mnie przede wszystkim kojarzy się z beztroskimi porami letnimi z dzieciństwa, które, wydawało się, będą trwały wiecznie. McCammon tę nostalgię i wspomnienia bardzo zgrabnie ujął w swojej powieści, co jest chyba jej największą zaletą, wręcz magią z niej emanującą. Są tu oczywiście elementy fantastyczne, prorocze sny, niezwykłe stworzenia, ale prawdziwy czar Magicznych lat tkwi w ożywianiu dziecięcego spojrzenia na świat.

Ponieważ narratorem powieści jest bohater już dojrzały, wspominający minione wydarzenia, ma on tę mądrość, której jego młodsza wersja nie posiadała.

Urodziłem się i wychowałem pośród czarodziejów, w czarodziejskim mieście i w czarownych czasach. O, mało kto zdawał sobie sprawę, że żyliśmy w pajęczynie magii, powiązanej srebrnymi nićmi przypadku  i okoliczności. Ja wiedziałem o tym od samego początku. Kiedy miałem dwanaście lat, świat był dla mnie latarnią magiczną, w której zielonym blasku oglądałem przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Z wami pewnie było tak samo, tylko już zdążyliście o tym zapomnieć (s. 8).
  

W swojej powieści McCammon przedstawia obraz Ameryki lat sześćdziesiątych, w której wciąż istnieje segregacja rasowa, lecz świat zaczyna zmierzać ku wielkim zmianom. Boleśnie przekonuje się o tym ojciec głównego bohatera, który jest mleczarzem. Tacy jak on stają się niepotrzebni, gdy w okolicy pojawia się ogromny supermarket ze znacznie tańszymi produktami. Nachodzi era komercji, plastiku i rzeczy jednorazowego użytku. Coraz częściej słyszy się o Wietnamie, wybuchają protesty. Cory po raz pierwszy dostrzega w ojcu, złamanym wypadkiem, a potem stratą pracy, nie kogoś, kto zna odpowiedzi na wszystkie pytania, a zwykłego człowieka.

Życie jest ciągłą zmianą, a przeszłość może przetrwać tylko w opowieści, która jest magią. Tak jak czaruje nas Robert McCammon w Magicznych latach.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Vesper.

Autor: Robert McCammon

Tytuł: Magiczne lata

Tytuł oryginalny: Boy’s Life       

Tłumaczenie: Maria Grabska-Ryńska

Wydawnictwo: Vesper

Liczba stron: 656

Data wydania: 2022

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tylko marzyciele mogą uratować światy – Laini Taylor „Muza Koszmarów”

Z bezmiaru eonów wypełzają – „Koszmary” H. P. Lovecraft, Hazel Heald

Królowa zrodzona z rycerskich marzeń – Feliks W. Kres „Pani Dobrego Znaku” (recenzja)

Tylko metal ocali świat – Grady Hendrix „Sprzedaliśmy dusze” („We Sold Our Souls ”)

Los jest nieubłagany – Bernard Cornwell „Excalibur”