Mroczna strona Skandynawii – Cilla i Rolf Börjlind „Przypływ” (recenzja)
Księżycowa noc 1987 roku w zatoce
Nordkoster nie ma w sobie nic ze spokoju. Nieznani sprawcy dokonali brutalnego
zabójstwa młodej, ciężarnej kobiety, wykorzystując przypływ. Jedynym świadkiem
zdarzenia był mały chłopiec. Nie udało się nie tylko wykryć sprawców, ale nawet
ustalić tożsamości ofiary. Po latach nierozwiązana sprawa trafia w ręce Olivii
Rönning, studentki drugiego roku Wyższej Szkoły Policyjnej jako praca
zaliczeniowa. Jej nieżyjący ojciec, Arne, próbował ją rozwiązać, ale bez
powodzenia. Okazuje się, że dotarcie do prowadzącego sprawę przed laty Toma
Stiltona jest niemożliwe. Odszedł ze służby w tajemniczych okolicznościach, a
nikt nie zna jego aktualnego adresu.
Tymczasem w Sztokholmie dochodzi do serii napaści na bezdomnych, a sprawcy filmiki z zajść publikują w sieci. Czy te dwa zdarzenia coś łączy?
Przypływ napisany przez duet szwedzkich scenarzystów, Cillę i Rolfa Börjlindów,
to pierwszy tom serii kryminalnej o przygodach Olivii Rönning i Toma Stiltona,
która stanowi klasyczny wręcz przykład nordic
noir. Jest
niewyjaśniona sprawa z przeszłości, która łączy się z wydarzeniami
współczesnymi. Dużo miejsca poświęca się
sprawom społecznym, bo książka prezentuje pełen przekrój szwedzkiego
społeczeństwa. Od tych pozostających na samym dnie jak bezdomni czy Acke,
biedny chłopiec wychowywany tylko przez matkę prostytutkę, poprzez klasę
średnią, aż po osoby ze szczytów władzy – polityków i bogatych biznesmenów.
Przypływ bardzo dobrze pokazuje, że szwedzkie społeczeństwo wcale nie jest tak wspaniałe i opiekuńcze, jak mogłoby się wydawać. Przestępstwa popełniane na bezdomnych w gruncie rzeczy niewiele policję obchodzą. Robią tylko to, co muszą. A w podziemiu, z dala od bezpiecznych i dostatnich domów, kwitnie działalność przestępcza. Ludzie ze szczytów władzy bez skrupułów wykorzystują kraje trzeciego świata dla własnych korzyści i eliminują wszystkich, którzy chcą im zaszkodzić. Są też szare eminencje, dostarczające bogatym ludziom poszukiwanych przez nich rozrywek.
Początek książki nie był najlepszy. Poszatkowany, różne wątki, różni
bohaterowie – to sprawiało, że historia początkowo była niezbyt angażująca. Mocno też czuć było, że autorzy są
scenarzystami. Potem jednak, gdy intryga zaczęła nabierać rumieńców, a klocki
łączyć ze sobą, wciągnęłam się i strony przewracały się praktycznie same.
Intryga jest dobrze skonstruowana, a na końcu autorzy serwują dwa twisty
fabularne, jeden przewidziałam, drugi nie. Plusem jest też wybranie na główną
bohaterkę młodej, nieopierzonej dziewczyny, która nie ma jeszcze doświadczenia
w prowadzeniu spraw, no i nie może korzystać z metod policyjnych.
Przypływ Cilli i Rolfa Börjlindów to przykład solidnego kryminału ze Skandynawii, z charakterystycznym dla tego typu dzieł klimatem.
Autor: Cilla i
Rolf Börjlind
Tytuł: Przypływ
Tytuł oryginalny: Springfloden
Tłumaczenie: Inga Sawicka
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 493
Data wydania: 2021
Będę pamiętała o tej książce na przyszłość.
OdpowiedzUsuńMyślę, że może ci się spodobać :)
UsuńSwego czasu chętnie sięgałam po skandynawskie kryminały. Teraz już rzadziej wpadają mi w ręce, ale sentyment pozostał, więc dopisuję ten tytuł na listę. Nawet jeśli nie porywa od razu to mam chęć dać mu szansę.
OdpowiedzUsuńO, widzisz to masz tak jak ja :) Jednak od czasu do czasu nadal sięgam po skandynawski kryminał, a "Przypływ" to dobry przedstawiciel tego nurtu.
UsuńTak, na to wygląda :) I cieszę się, że wciąż powstają dobre skandynawskie kryminały :)
UsuńDobrych skandynawskich kryminałów nigdy za wiele.
Usuń