Nic nie jest raz na zawsze – Jacek Piekara „Necrosis. Przebudzenie” (recenzja)

 

Setki lat temu czarodziejki z Jasnego Klasztoru wspierane przez tyleż tajemniczych co złowrogich Inkwizytorów stoczyły krwawą walkę z czarnoksiężnikami i wiedźmami, którą nazwano Pogromem lub Czasem Oczyszczenia. Zło zostało pokonane, choć niektórzy powiadali, że potężni nekromanci wcale nie umarli, lecz zapadli w letarg, który może trwać nawet całe wieki. Zostały po nich miejsca emanujące złowrogą aurą i artefakty, a ponoć także grobowce zapieczętowane potężną magią. Ludzka pamięć jest krótka i niewielu o tym pamięta, a jeszcze mniej daje wiarę takim opowieściom. Lecz żadne zwycięstwo nie jest raz na zawsze, a zło zaczyna budzić się do życia.

Czego ludzie nie bają – wzruszył ramionami Harrim. – To było tak dawno temu. Tylko wy, czarodziejki, pamiętacie jeszcze o tych czasach. Słyszałem, że nekromanci i czarnoksiężnicy ukrywali się w jamach, jaskiniach i podziemiach, i tam, wykorzystując swą sztukę, zasypiali na setki lat, by obudzić się, kiedy świat stanie się dla nich bezpieczny.

– I na pewno jest bezpieczniejszy niż dawniej – rzekła królewna. – Bo tak jak mówisz: tylko my, czarodziejki, pamiętamy jeszcze o tamtych strasznych czasach (Księżniczka i wiedźma, s. 99).

Necrosis. Przebudzenie Jacka Piekary to zbiór pięciu opowiadań: Opętanie, Następny piękny dzień, Księżniczka i wiedźma, Krew, śmierć i świt oraz Czerwona mgła. Wszystkie podejmują temat powrotu zła, robią to jednak w dość przewrotny sposób. Na pierwszym planie są bowiem ludzie, którzy mają swoje pragnienia i słabostki, a mrok potrafi wniknąć w każdą szczelinę i wykorzystać ją do swoich celów. Najbardziej zapadają w pamięć opowiadania dotyczące dzieci, a tych w zbiorze jest aż trzy. Skrzywdzone, samotne, rozpaczliwie pragną uciec od przemocy i pomścić krzywdy, a zło potrafi doskonale to wykorzystać. Nie inaczej jest z dorosłymi, na których stosowane są jednak inne źródła nacisku: spełnienie największych pragnień, zapewnienie sławy, władzy i wiedzy czy uratowane życia z pozornie beznadziejnej sytuacji. Moje ulubione opowiadania to Księżniczka i wiedźma, w którym Piekara dość mocno bawi się baśniowymi schematami oraz Krew, śmierć i świt oparty na motywie krwawej waśni rodowej z podwójnym twistem na końcu.

Natomiast Czerwona mgła niespecjalnie przypadła mi do gustu. Pozornie jest tu potencjał związany z eksplorowaniem starożytnych grobowców pełnych pułapek, ale wszystko tonie w obliczu obsesji głównej bohaterki. Choć wiem, że ma to pewne uzasadnienie, ponieważ Piekara sięgnął po motyw Lilith, co za dużo to niezdrowo.

Przebudzenie. Necrosis to książka skierowana do dorosłych czytelników. Jak to zwykle w fantasy bywa, świat przypomina średniowiecze, tyle że z domieszką magii. Jest brutalnie, krwawo i mrocznie. Świat przedstawiany jest bardzo oszczędnie, okruchy informacji rozsiane są po różnych tekstach, przy czym ostatni daje nam wyjaśnienie co tak naprawdę ukazują opowiadania, choć czytelnik bez problemu sam powinien wychwycić motyw przewodni dużo wcześniej. Krew, śmierć i świt, którego bohaterem jest baronet marzący o wymordowaniu rodu z którym jego rodzina wadzi się od pokoleń oraz sławie utrwalonej w sztukach, podrzuca parę informacji o cesarstwie i jego przeszłości, a Czerwona mgła o religii. 

Przebudzenie. Necrosis Jacka Piekary to ciekawa, wciągająca fantastyka, tyle że opowiadania to dopiero przedsmak całej historii, wprowadzenie do wielkich wydarzeń. Kontynuacja miała być, ale nigdy nie nadeszła, a że książka po raz pierwszy ukazała się w 2005 roku, raczej nie liczyłabym, że coś się w tej kwestii zmieni. A szkoda.

Książka przeczytana w ramach wyzwania Sylwki z bloga Unserious.plPolska fantastyka fajna jest

 

Autor: Jacek Piekara

Tytuł: Necrosis. Przebudzenie      

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Liczba stron: 347

Data wydania: 2016

Komentarze

  1. Poczekam na propozycję spoza tego gatunku czytelniczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) To raczej książka dla tych, którzy lubią dark fantasy.

      Usuń
  2. Ciekawa recenzja, ale nie mój gatunek czytelniczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa recenzja, ale książka nie dla mnie gatunkowo.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tylko marzyciele mogą uratować światy – Laini Taylor „Muza Koszmarów”

Z bezmiaru eonów wypełzają – „Koszmary” H. P. Lovecraft, Hazel Heald

Królowa zrodzona z rycerskich marzeń – Feliks W. Kres „Pani Dobrego Znaku” (recenzja)

Tylko metal ocali świat – Grady Hendrix „Sprzedaliśmy dusze” („We Sold Our Souls ”)

Los jest nieubłagany – Bernard Cornwell „Excalibur”