Tajemnice wieczoru panieńskiego – Ruth Ware „W ciemnym, mrocznym lesie” (recenzja)

 

Nora jest pisarką i prowadzi uporządkowane życie. Pewnego dnia jej spokój zakłóca e-mail z zaproszeniem na wieczór panieński przyjaciółki z dawnych lat Clare. Kiedyś dziewczyny łączyła przyjaźń, ale dziesięć lat temu Nora zerwała wszelkie kontakty. Mimo że introwertyczna pisarka nie przepada za takimi spotkaniami, po części z poczucia winy, po części z nadzieją na odbudowanie relacji, wyrusza na weekend do domu na odludziu. Flo, przyjaciółka Clare i organizatorka wieczoru panieńskiego, ma starannie opracowany program i każde odstępstwo przyprawia ją o złość. W małym gronie gości dochodzi do coraz częstszych napięć, a tajemnice z przeszłości wypełzają na światło dzienne.

W ciemnym, mrocznym lesie, debiutancka powieść Ruth Ware, czaruje przede wszystkim klaustrofobicznym klimatem. Mocne otwarcie, pokazujące zdarzenie z finału, a potem przeskok do wcześniejszych wydarzeń, przeplatanych z teraźniejszością, w której bohaterka usiłuje przypomnieć sobie, co się stało. Fabuła generalnie jest dość prosta, ale wszystkie trybiki działają w niej jak należy. Autorka poświęca trochę miejsca na podbudowanie psychologiczne bohaterów, co procentuje. Motywacje są zrozumiałe, choć jest też sporo zabawy w kotka i myszkę. Nie przypadkiem Nora jest autorką kryminałów, co pozwala na podrzucanie fałszywych tropów. Wiadomo wszak, że pisarze to kłamcy, co podważa wiarygodność bohaterki.

Można by pomyśleć, że ludzie powinni być ostrożni ze zwierzaniem się pisarzom. Przecież wiedzą, że jesteśmy padlinożercami, rzucamy się na truchła ich umarłych romansów i zapomnianych kłótni, żeby odtworzyć je w naszych dziełach – tworzymy zombie ich dawnych wcieleń, pozszywane w makabryczne patchworki według naszego projektu (s. 172).

W ciemnym, mrocznym lesie nie przejawia ambicji do tego, by wywracać gatunek do góry nogami. Wręcz przeciwnie, raczej czerpie z niego to, co najlepsze. Nie jest to bynajmniej zarzut, bo Ware pisze w taki sposób, że strony przewracają się same. Sięga też po ważny temat młodzieńczej przyjaźni, która jednak przyjaźnią nie jest. Zazwyczaj dopiero po latach zdajemy sobie sprawę z tego, że druga osoba nie tylko dominowała, ale tak naprawdę staliśmy się obiektem jej manipulacji. Nora podczas wieczoru panieńskiego odbywa niemiłą wycieczkę w przeszłość, która wiąże się nie tylko z rozdrapywaniem starych ran. Nagle zostaje zredukowana do poziomu Lee, tak bowiem kiedyś nazywała ją Clare i jakoś wszyscy ignorują fakt, że woli, by mówiono do niej Nora.  

Niezwykle ważne dla klimatu powieści jest też osadzenie akcji w szklanym domku na odludziu. Przezroczyste ściany otoczone mrocznym lasem powodują dyskomfort, bohaterowie czują się odkryci przed podglądaczami. Ware chętnie korzysta z symboliki, ponieważ w powieści pojawia się temat teatru i aktorstwa. Dom o szklanych ścianach staje się sceną, na której bohaterowie ujawniają, co naprawdę dzieje się w ich wnętrzu. Do tego takie drobiazgi jak padający śnieg, który może odciąć domek od świata, tajemnicze ślady, uszkodzona linia telefoniczna, nieprzychylni sąsiedzi. Ware umie zbudować klimat.

W ciemnym, mrocznym lesie Ruth Ware to książka, która nie wywraca gatunku do góry nogami, ale daje mi to, co bardzo lubię w kryminałach. Klimat, wiarygodną intrygę i ciekawych bohaterów.

Autor: Ruth Ware

Tytuł: W ciemnym, mrocznym lesie

Tytuł oryginalny: In a Dark, Dark Wood

Tłumaczenie: Anna Tomczyk

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Liczba stron: 384

Data wydania: 2022

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tylko marzyciele mogą uratować światy – Laini Taylor „Muza Koszmarów”

Królowa zrodzona z rycerskich marzeń – Feliks W. Kres „Pani Dobrego Znaku” (recenzja)

Z bezmiaru eonów wypełzają – „Koszmary” H. P. Lovecraft, Hazel Heald

Tylko metal ocali świat – Grady Hendrix „Sprzedaliśmy dusze” („We Sold Our Souls ”)

Los jest nieubłagany – Bernard Cornwell „Excalibur”