Zapomniane ścieżki po drugiej stronie tęczy – Susanna Clarke „Jonathan Strange i pan Norrell”
„Jonathan Strange i pan Norrell”,
debiutancka powieść Susanny Clark, zaliczana jest do gatunku fantastyki
historycznej, ściśle osadzonej w konkretnej epoce. Akcja powieści rozpoczyna
się jesienią 1806 r., a kończy wiosną 1817. Wybór początku XIX w. jako czasu
akcji odbija się na wielu poziomach tekstu. Po pierwsze, czytelnik będzie miał
okazję uczestniczyć w wielu historycznych wydarzeniach m. in. w walkach na Półwyspie
Iberyjskim czy bitwie pod Waterloo. Po drugie, taka a nie inna epoka ma ogromny
wpływ na sposób postępowania bohaterów. Wiążą ich konwenanse i klasa, z której
się wywodzą. I wreszcie, po trzecie, sama kompozycja powieści przywodzi na myśl
dzieła klasycznych angielskich pisarzy tego okresu - Jane Austen czy Karola
Dickensa.
W
1806 r. w Yorku działa towarzystwo magów. Studiowanie magii i pisanie ksiąg na
jej temat jest bardzo szacowną profesją, godną dżentelmena. Ale od 300 lat nikt
nie rzucił najprostszego nawet zaklęcia.
„Nonsensem jest założenie, że magowie mają obowiązek praktykować magię. Chyba nie sugeruje pan, że botanicy powinni wymyślać kwiaty, a astronomowie przestawiać gwiazdy? Magowie, szanowny panie, studiują magię praktykowaną w dawnych czasach. Czy trzeba czegoś więcej?”S. Clarke, „Jonathan Strange i pan Norrell”, s. 10
Lecz oto na horyzoncie pojawia się pan Norrell. Niezbyt
sympatyczny odludek, który wykupił niemal wszystkie magiczne księgi w Anglii i
nie bardzo ma ochotę się nimi dzielić. Pan Norrell ma zadanie – przywrócenie
poważania magii i pomoc brytyjskiemu rządowi w walce z Napoleonem. Wyrusza do
Londynu, by zyskać uznanie w oczach rządzących. Ponieważ nikt nie traktuje go
poważnie, decyduje się na użycie bardzo niebezpiecznej, acz spektakularnej magii
wskrzeszania zmarłych, która wymaga współpracy z elfem, dżentelmenem o włosach
jak puch ostu.
Tymczasem
w Anglii pojawia się drugi mag, zupełne przeciwieństwo statecznego i starannie
planującego swoje kroki pana Norrella – Jonathan Strange. Pan Norrell przyjmuje
go na swojego ucznia i zapewnia dostęp do swojej biblioteki (rzecz jasna tylko
do tych ksiąg, które uważa za odpowiednie dla Strange’a), marudząc trochę przy
tym, że uczeń jest żonaty (mag nie powinien się żenić – zdaniem pana Norrella,
oczywiście).
Magia
wraca do Anglii i zdobywa poważanie. Jednak dżentelmen o włosach jak puch ostu
zadba, by oddana przez niego przysługa miała odpowiednią cenę. A zmieni ona
życie i pana Norrella, i Jonathana Strange’a.
Powieść
Susanny Clarke zachwyciła mnie rozmachem w kreacji świata. Oprócz głównej
akcji, mamy w tekście mnóstwo przypisów dotyczących słynnych magów, ksiąg,
kontaktów z elfami, opowieści i zdarzeń. Nierzadko autorka przytacza nam całą
legendę, na końcu dodając: ale niektórzy twierdzą, że było zupełnie inaczej, czyli
tak i tak. To sprawiło, że po uszy wpadłam w świat przedstawiony, znakomitą
mieszankę dbałości o przedstawienie ducha tamtych czasów, z małym dodatkiem w
postaci magii.
Bohaterowie
są naturalnym dopełnieniem takiej, a nie innej wizji świata. Tytułowa para –
Jonathan Strange i pan Norrell to ogień i woda, przeciwieństwa, które się
uzupełniają. Ciekawe jest obserwowanie, w jaki sposób autorka buduje relacje
między nimi. Są tak różni, a jednak ani przez chwilę nie miałam wątpliwości, że
muszą się zaprzyjaźnić. W końcu kto tak dobrze zrozumie maga jak inny mag?
Na
drugim planie jest równie ciekawie. Dżentelmen o włosach jak puch ostu pokazuje,
w jak odmienny sposób elfy postrzegają rzeczywistość. Szczególnie lubię
fragment, gdy elf roztacza przed Stephenem wizję, która ma ukazywać jego
najlepsze cechy m. in. poświęcenie, odwagę i szlachetność. To, że przy okazji
poszukiwania prawdziwego imienia Stephena zabił kilka osób, nie jest naturalnie
przeszkodą w kreowaniu własnego wspaniałego wizerunku.
Stephen,
bezimienny niewolnik o doskonałych manierach, na próżno usiłuje uwolnić się od
niechcianej przyjaźni i darów elfa. A w końcu – w sposób zadziwiający, ale i
zgodny z pokręconą logiką przepowiedni – zostaje królem.
A
jest też przecież niesamowity Childermass, który może sobie siedzieć w kącie i
pisać, a i tak robi wrażenie. Zaskoczył mnie też chyba najbardziej ze
wszystkich bohaterów (no może oprócz Vinculusa). Na początku został
przedstawiony jako zaufany sługa pana Norrella, ale z czasem okazało się, że ma
o wiele więcej tajemnic.
Postaci
kobiece są mniej widoczne, w książce liczą się właściwie tylko dwie – lady Pole
i Arabella Strange. Z pewnością większy potencjał tkwił w lekko zadziornej
Belli, ale w sumie nie odegrała ona większej roli.
Motywy mitologiczne
Susanna
Clarke wykorzystała w konstrukcji swojej powieści do dziś obecny w Anglii
podział na północ – południe. Ale w jej wizji to nie północ jest krainą
uprzemysłowioną. To dawne dominium Króla Kruków, romantyczne, przesiąknięte
mocą najpotężniejszego z angielskich magów. Tutaj ludzie wciąż czekają na
powrót swojego króla. Południe jest bardziej racjonalne.
Konstruując
fabułę „Jonathana Strange’a i pana Norrella” autorka sięgnęła po wiele
opowieści rodem z angielskiego folkloru. Jeden z najważniejszych motywów –
porywanie ludzi przez elfy – jest doskonale znany w wielu mitologiach. Temat
Dzikiego Gonu wykorzystał np. Andrzej Sapkowski w „Sadze o wiedźminie”. Pojawia
się tam też Oberon, władca Aen Sidhe, który w wizji Clarke jest władcą brugh, gdzie
dorastał i szkolił się Król Kruków.
Oberon,
tylko wzmiankowany w powieści, to zresztą bardzo ciekawa postać, rodem z
wierzeń skandynawskich, która pojawia się w „Pieśni o Nibelungach”, „Śnie nocy
letniej Szekspira” czy balladzie „Król Olszyn”.
Sama
nazwa kopca w którym mieszkają elfy – „brugh” – została zaczerpnięta z wierzeń
celtyckich. Podobnie jak przedstawienie elfów jako złośliwych duchów nieraz zmuszających
ludzi do błądzenia po zapętlonych ścieżkach.
Elfy
potrafią bowiem wędrować między światami. Stąd nie dziwią wzmianki dżentelmena
o postaciach z mitologii greckiej, które w uniwersum Clarke także mają swoje
miejsce.
„Oto wino jednej z piekielnych winnic. Niech cię to jednak nie zniechęca! Na pewno słyszałeś o Tantalu, niegodziwym królu, który upiekł własnego syna i podał go bogom na ucztę? Musi teraz stać po szyję w wodzie, której nie wolno mu pić, pod gałęzią pełną winogron, których nie może zjeść. Wino wyciśnięto właśnie z nich. A ponieważ winorośl zasadzono tam wyłącznie po to, by dręczyć Tantala, możesz być pewien, że winogrona mają znakomity smak i aromat. Granaty zaś pochodzą z sadu Persefony”.S. Clarke, „Jonathan Strange i pan Norrell”, s. 479.
Sprawa granatów Persefony
jest dość znana. To właśnie one, jako rośliny powiązane z Hadesem, zatrzymują
ją na pół roku w podziemiach, z dala od matki Demeter.
Ale
granat jest także kojarzony z bogiem Dionizosem. W jednej z wersji wyrósł z
jego krwi. W innej, zasadzony na grobie króla Teb, spływał krwią. Budzi więc
skojarzenia ze światem podziemnym i cierpieniem. Ale wróćmy do Dionizosa – to
bóg, który powiązany jest nie tylko z granatem, ale i winoroślą oraz bluszczem.
Statek marynarzy, którzy nie rozpoznali boga i odmówili jego prośbie, za karę
obrósł winoroślą i bluszczem.
A
skoro już jesteśmy przy bluszczu, wspomnę o jeszcze jednej ciekawej i
naszpikowanej odniesieniami mitologicznymi scenie – zabójstwa Drawlighta.
„Ku swemu zdumieniu spostrzegł, że z prawego oka Drawlighta (lewe zostało przestrzelone) wyrasta pęd. Pasma bluszczy oplatały jego szyję i pierś. Ostrokrzew przeszył mu rękę, brzózka wyskoczyła z jego stopy, głóg wyrósł z brzucha. Drawlight wyglądał jakby został ukrzyżowany przez las”.S. Clarke, „Jonathan Strange i pan Norrell”, s. 722.
Bluszcz symbolizuje ciągłe odradzanie się – i tak zapewne
stanie się z Drawlightem, którego zabrały między siebie drzewa i kamienie. Ale
to także pokazuje naturę jego związku z panem Norrellem – od którego był
zupełnie zależny, jak ta roślina, która aby rosnąć, musi owinąć się wokół
jakiejś podpory. Bluszcz jest także kojarzony z wiernością – tu z kolei ujawnia
się powiązanie z Jonathanem Strange’m. Drawlight zginął, ponieważ za wszelką
cenę chciał dotrzymać słowa danego magowi.
Brzoza,
głóg i ostrokrzew w wierzeniach skandynawskich, celtyckich i słowiańskich to
rośliny chroniące przed złem. A ostrokrzew, uwaga, odgania także niesforne
elfy.
Susanna
Clarke twórczo wykorzystała też archetyp księgi, która prowadzi do mądrości i
wiedzy tajemnej. Tutaj mamy ciekawe połączenie dwóch wersji tego archetypu –
fizycznej księgi i człowieka, który jest księgą.
Jest
wiele książek, które mi się podobają i które uważam za ciekawe. Ale znacznie
mniej jest takich, które potrafią mnie oczarować. A z pewnością należy do nich
„Jonathan Strange i pan Norrell” Susanny Clark. Wciągnęła mnie wizja świata, w
której magia od wieków ma swoje miejsce, a wydarzenia historyczne przeplatają
się z fikcyjnymi. Świetnie nakreśleni bohaterowie (także ci na drugim planie),
przemyślana fabuła, sporo angielskiego humoru i korzystanie z dobrych,
dziwiętnastowiecznych wzorców – to tylko kilka atutów tej powieści.
Poza
tym „Jonathan Strange i pan Norrell” jest dziełem, w którym aż roi się od
mitologicznych i intertekstualnych nawiązań.
Dzięki temu nabiera większej głębi. Powyżej zwróciłam uwagę tylko na
kilka przykładów, a resztę przyjemności z ich wyłapywania pozostawiam wam.
Oby
więcej takich książek.
Wpis bierze udział w wyzwaniu „Czytam fantastykę V” z blogu „Magiczny
świat książki”.
Autor: Susanna
Clarke
Tytuł: „Jonathan
Strange i pan Norrell”
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko –
Kłodzińska
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 816
Data wydania: 2013
Komentarze
Prześlij komentarz