Samotność na Dzikim Zachodzie – Hernan Diaz „W oddali” (recenzja)

Hakån Söderström mieszkał na niewielkiej farmie w Szwecji. Jego rodzina żyła niemal w całkowitej izolacji, popadając w biedę. Właściwie tylko jego starszy brat Linus naprawdę się o niego troszczył. I oto pewnego dnia ojciec oznajmił synom, że płyną do Ameryki, do jakiegoś „Nujårku”. Wkrótce Hakån zostaje rozdzielony z bratem i gdy przypływa do San Francisco, postanawia ruszyć w długą podróż przez cały kontynent, by odnaleźć brata. Ta droga zmieni bohatera na zawsze.

W oddali Hernana Diaza to powieść o samotności, imigracji, podejmująca grę z powszechnymi wyobrażeniami o Dzikim Zachodzie w połowie XIX wieku. To klasyczna powieść drogi, w której bohater w trakcie wędrówki nie tyle poznaje siebie, co właściwie gubi swoją tożsamość kawałek po kawałku. Nie jest już Hakånem, bo nikt nie potrafi wymówić tego imienia, lecz Hawkiem. Jego osobowość, intencje i czyny zostają wypaczone przez plotki i mity narosłe wokół jego osoby. Staje się legendą Dzikiego Zachodu, ale legendą zupełnie oderwaną od rzeczywistych zdarzeń i osób. Co jednak dla samego bohatera nie ma większego znaczenia, bo plotki oddzielają go od innych ludzi i normalnego życia wysokim murem. Ucieka w samotność, boi się innych.

To także poruszający portret samotności imigranta wyrwanego z rodzinnego środowiska i rzuconego w świat, który jest mu zupełnie obcy. Hakån nie zna języka, ale co gorsza nie zna też praw rządzących tym światem. A są one bezwzględne: doświadcza wyzysku i przemocy, ale także poznaje niezwykłe osoby i nabywa cenne umiejętności. Zawsze jednak zachowuje dystans, zawsze jest kimś obcym, zawsze nie pasuje do miejsca i czasu. Najpierw z konieczności, potem z wyboru.

Oddalenie od świata obecne jest też w języku jakim została napisana ta powieść. Hakån, opisując nawet doświadczenia przemocy, jakiej zaznał, jest rzeczowy i spokojny, nie używa wielkich słów. Jest w tym pewna beznamiętność, podporządkowanie się losowi i temu, co on ze sobą niesie.

Doświadczenia podczas wędrówki zmieniają Hakåna. I choć Diaz nie lubuje się w rozbudowanych opisach emocji powściągliwego z natury bohatera, to jednak wyraźnie widać jak on dorasta. Pokazuje to ewolucja jego oczekiwań wobec starszego brata. Chęć odszukania Linusa to motyw napędzający przez długi czas działania Hakåna. Najpierw szuka brata, by ten się nim zaopiekował, tak jak robił to w domu. Jednak z czasem zaczyna rozumieć, że Linus być może sam będzie potrzebował jego pomocy. Wreszcie uświadamia sobie, że fantastyczne opowieści brata nie były prawdziwe, a Linus był jeszcze naiwnym dzieckiem.

W oddali to także obraz Dzikiego Zachodu przedstawiony z nieco innej perspektywy. Diaz korzysta z wielu elementów, które na dobre rozgościły się w popkulturze. Mamy więc tłum imigrantów ciągnący do Nowego Świata w poszukiwaniu lepszego życia. Poszukiwacze złota, odkrywcy, oszuści, przestępcy, fanatycy – wszyscy oni staną na drodze bohatera. Jest wiele scen symbolicznie kojarzonych z westernami, jak choćby zakończenie w którym samotny bohater odchodzi w stronę zachodzącego słońca. Brak w tym jednak szczęścia. Zakończenie historii Hakåna, który chce wrócić do tego, co było, raczej nie będzie szczęśliwe.

Nic, co Hakån pozostawił na pustkowiu, nie mogło zostać odzyskane. Każde spotkanie było ostatnim. Nikt nie wrócił zza horyzontu. Powrót do kogokolwiek lub czegokolwiek był niemożliwy. Cokolwiek stracił z oczu, stracił na zawsze (s. 285).

Tekst powstał we współpracy z wydawnictwem W.A.B.


Autor: Hernan Diaz

Tytuł: W oddali

Tytuł oryginalny: In the Distance  

Tłumaczenie: Paweł Lipszyc  

Wydawnictwo: W.A.B.

Liczba stron: 302

Data wydania: 2022

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tylko marzyciele mogą uratować światy – Laini Taylor „Muza Koszmarów”

Z bezmiaru eonów wypełzają – „Koszmary” H. P. Lovecraft, Hazel Heald

Królowa zrodzona z rycerskich marzeń – Feliks W. Kres „Pani Dobrego Znaku” (recenzja)

Tylko metal ocali świat – Grady Hendrix „Sprzedaliśmy dusze” („We Sold Our Souls ”)

Los jest nieubłagany – Bernard Cornwell „Excalibur”