Miłość w czasach krucjaty - Jorge Molist „Zamaskowana królowa”


1208 rok to niebezpieczny czas w Europie. Papież Innocenty III ekskomunikuje hrabiego Tuluzy, Rajmunda VI. W powietrzu wisi krucjata przeciw katarom, która jest zagrożeniem dla całej kultury prowansalskiej. Ten burzliwy czas wybrał za tło dla swojej powieści „Zamaskowana królowa” Jorge Molist.
Przy jej pisaniu autor korzystał m. in. z powstałej w XIII w. „Cantar de la cruzada” („Pieśni o krucjacie”) Gillermo de Tudela. Ale nie tylko. O tyle łatwo tropić źródła, że przed każdym rozdziałem zamieszczono cytaty z nich jako motta. Oprócz wspomnianej „Pieśni o krucjacie” pojawiają się m. in.: „Dies irae”, „Pieśń o Cydzie”, „Pieśń o Rolandzie”, cytaty z poezji Omara Jayyana i Judy Halevi, a wreszcie wypowiedzi Hugona z Mataplany. Jak widać spektrum jest szerokie. I nie sposób zapomnieć o książce „Święty Graal, święta krew”, która jest kluczowa dla powieści.     
Tło historyczne przygotowane solidnie, czas na fikcję. Głównymi bohaterami książki są: Bruna z Béziers zwana Panną Słowik i dwóch konkurentów do jej ręki: wspominany już Hugo z Mataplany i Guillermo z Montmorency, Frank, któremu zlecono zabójstwo Bruny oraz odzyskanie tajemniczych dokumentów, enigmatycznie określanych jako „ładunek siódmego muła”. Taki trójkąt nie zapowiada niczego innego jak solidny romans. I tak jest w istocie.
Wymieszanie elementów fikcyjnych z prawdą historyczną wyszło autorowi „Zamaskowanej królowej” bardzo dobrze. Co więcej, nie naraża czytelnika na domyślanie się, którzy bohaterowie są fikcyjni, a którzy nie. Te informacje zostały zawarte w słowniczku na końcu książki.
Plusem jest także ciekawe ukazanie zasad Fin’Amor, miłości dworskiej. Wiele jej aspektów może się okazać dla współczesnego czytelnika nie tylko zabawne, ale i kompletnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że Fin’Amor to nie tylko filozofia życia, ale wręcz religia. Jorge Molist ukazuje także komiczne strony rywalizacji o damę – moją ulubioną sceną jest ta, gdy Guillermo i Hugo udają się do młyna, by okazać swą wyższość w typowo męskiej rywalizacji. A kończą utytłani w gnoju ;)
Można by postawić zarzut „Zamaskowanej królowej”, że żeruje na sukcesie „Kodu Leonarda da Vinci” Dana Browna, gdyby nie to, że została napisana wcześniej. Nie zmienia to jednak faktu, że trochę przejadły mi się spiskowe teorie dziejów, tajne organizacje rządzące światem i dokumenty, które mogą go zmienić. Ani mnie to szokuje, ani nie zachwyca. Nudzi raczej. I wszędzie ci templariusze…
Autor zdecydował się na naprzemienną narrację. Raz prowadzi nas za rękę wszechwiedzący narrator, a raz Bruna. Zabieg miał chyba służyć urozmaiceniu i lepszemu poznaniu uczuć Bruny. I choć lubię narrację pierwszoosobową, tu wyszło średnio. Bo Bruna wie rzeczy, o których nie powinna mieć pojęcia, o ile nie jest wszechwiedząca.
W warstwie językowej, dialogach toczonych między bohaterami można wyczuć pewną sztuczność. Myślę jednak, że nie wynika to z ograniczonych umiejętności autora, ale stylizacji na romans rycerski, który lubował się w takich górnolotnych, „napuszonych” wręcz określeniach. A ja bardzo lubię archaiczne stylizacje. Jak to drzewiej bywało…
„Zamaskowana królowa” czerpie z tradycji gatunku także przy wykorzystaniu elementów fantastycznych. Do pewnego momentu wszystko jest realne, dopiero potem nabiera niezwykłych kształtów. Pojawia się magia, nadprzyrodzone istoty i zakazane rytuały.
Małe spoilery.
Niestety, sporym minusem książki jest zakończenie. Jorge Molist rozstrzyga trójkąt miłosny w sposób, którego najbardziej nie lubię – zabija jednego z bohaterów. Czyżby Bruna inaczej nie była w stanie się zdecydować?
Kiepskie wrażenie robią też mętne wywody na temat wielu Graali. Oczywiście, może to być metaforą, ale jeżeli dla czegoś takiego rozpętuje się wojnę i ginie cała kultura, to prawdziwy Graal może być tylko jeden.

„Zamaskowana królowa” to solidna powieść historyczna, nawiązująca do gatunku romansu dworskiego. Jest trójkąt miłosny, kilka tajemnic do odkrycia, a w tle okrutna wojna i świat, która zginie na zawsze. Tezy autora nie są ani nowe, ani odkrywcze, ale mimo wszystko (i wszędobylskich templariuszy) przeczytałam z przyjemnością.

Autor:  Jorge Molist     
Tytuł:  „Zamaskowana królowa”  
Tłumaczenie: Magdalena Czyżewska
Wydawnictwo: Philips Wilson
Liczba stron: 514

Data wydania: 2007

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niech was Pustka pochłonie – „The Originals” sezon 4

Karl Edward Wagner „Kane. Bogowie w mroku”

A zaczęło się od kotła – Sarah J. Maas „Dwór cierni i róż”

Raz na zawsze król – Bernard Cornwell „Zimowy monarcha”

Gdzie się podziała Klementyna Kopp? - Katarzyna Puzyńska „Dom czwarty”